Michał Leja: Skąd w Twoim życiu wzięła się fotografia?
Maciej Skonieczny: Przez mojego świętej pamięci brata Marcina. Przewrotne jest to, że zaczęło się od latających modeli samolotów. To właśnie one były pierwszym tematem moich zdjęć. Jakiś czas później brat poznał Sławka Krajniewskiego i kupił pierwsze wydanie „Odlotów hesji”. Jak to zobaczyłem – oszalałem! Oglądałem zdjęcia bardzo często i nasiąkałem miłością nie tylko do lotnictwa, ale też do fotografowania.
ML: Wtedy zainteresowałeś się rejestrowaniem lotniczej rzeczywistości?
MS: Tak naprawdę to w 1996 roku. W mojej rodzinnej Bydgoszczy odbywały się wtedy trzydniowe pokazy lotnicze, które wspólnie ze wspomnianym tu bratem filmowałem kamerą VHS. Ganialiśmy kadrem za samolotami po całym niebie! Pokazy odbywały się przez trzy lata z rzędu, przy naszym aktywnym wideo–udziale. Po wyjeździe mojego brata na studia zainteresowałem się mocjniej fotografią. Pierwszym moim aparatem był radziecki Zenit. Fotografowałem nim głównie lotniczą „statykę”. Wiele lat później awansowałem do Nikona D90, kupionego od kolegi, z przebiegiem stu osiemdziesięciu tysięcy zdjęć.
ML: Słyszałem o egzemplarzach mających przeszło pół miliona uderzeń lustra…
MS: To był mocny sprzęt! Nie wiem ile sam nim zdjęć zrobiłem, ale przez wiele lat fotografowałem latające modele, samoloty pasażerskie i tym podobne. Od tego się zaczęło; oszczędzanie na coraz to nowsze elementy zestawu.
ML: A kiedy po raz pierwszy trafiłeś do Akademii Nikona? MS: Nie pamiętam… 2015?
ML: 2016! MS: Tak, dokładnie! Pierwsze zajęcia były zgodne z moimi zainteresowaniami - Masterclass fotografii lotniczej z hesją. Z tego, co pamiętam, to na pierwszy ogień poszła edycja w bazie wojskowej w Krzesinach. Wspominam je bardzo dobrze tak jak kolejne warsztaty, tym razem w Mińsku Mazowieckim. Tak naprawdę to moje zainteresowania są bardzo spolaryzowane i nie miałem jeszcze okazji być na pozostałych warsztatach Akademii.
ML: Ale tych edycji nie było mało, zwłaszcza, że to jeden temat…
MS: Tak, samoloty fotografowałem z Wami już na pięciu edycjach. Działo się dużo i było bardzo widowiskowo!
ML: Pamiętasz jakiś wyjątkowy moment z tych warsztatów?
MS: Wszystko robiło na mnie wrażenie, ale sam fakt pojawienia się na pierwszym spotkaniu, spotkanie Sławka i ogólna atmosfera na zajęciach są powodem, dla którego wracam do Akademii Nikona. Poza tym zyskałem kilku bardzo wartościowych przyjaciół i za to jestem bardzo wdzięczny.
ML: A nie ograniczając się do warsztatów Akademii, co możesz przytoczyć jako moment przełomowy?
MS: Pewnego razu podczas spaceru w lesie, gdzie lubię się wyciszać, stanąłem oko w oko z sarną. Wyciągnąłem aparat, ustawiłem ogniskową i patrzyłem zafascynowany na nią, a ona na mnie. Paradoksalnie w tej wyjątkowo fotograficznej sytuacji nie zrobiłem ani jednego zdjęcia! Stałem jak zamurowany.
ML: Co jeszcze lubisz fotografować?
MS: W związku z moją wyprowadzką na wieś zacząłem podpatrywać przyrodę. Poranki są magiczne; czaple i sarny mam bez problemu w zasięgu wzroku. Wystarczy wyciągnąć aparat i fotografować.
ML: A myślałeś o zajęciach Piotra i Pawła Charów?
MS: Tak, mam to w planach.
ML: Myślałeś o zajęciu się fotografią zawodowo?
MS: Cały czas o tym myślę! Zwłaszcza, że jestem na zawodowym zakręcie i nie wiem co będzie dalej.
ML: Jaką kategorią?
MS: Idealnie byłoby mieć przychód z fotografii lotniczej i przyrodniczej, ale mam świadomość, że to nie jest łatwy kawałek chleba. Inny kierunek w fotografii to dokument. Ostatnio wbiła mnie w fotel prezentacja Tomasza Tomaszewskiego. Byłoby wspaniale robić takie rzeczy.
ML: A fotografia komercyjna? Na przykład ślubna?
MS: Nie bardzo czuję te tematy. Byłem kiedyś na sesji mojego kolegi i wydało mi się to zbyt cukierkowe, ale to może po prostu nie była moja estetyka.
ML: Co Cię inspiruje?
MS: Poza dwoma wspomnianymi wcześniej fotografami, są jeszcze inni, których obserwuję w Internecie. Uwielbiam materiały National Geographic, zarówno w magazynie jak i na ekranie.
ML: Na jakie zajęcia w Akademii chciałbyś pojechać?
MS: Myślę o zapisaniu się na studio fotograficzne w praktyce, znam podstawy, ale chciałbym zgłębić temat. Mam lampy błyskowe, jedną studyjną, drugą systemową – Nikona SB-700. Używam ich do fotografowania swoich dzieci, ale też modeli samolotów, które cały czas buduję.
Nauka i odkrywanie nowej wiedzy jest przyjemnością.
Kup szkolenia Akademii Nikona w pakiecie, skorzystaj z wyjątkowej oferty i ciesz się upominkiem z okazji naszych 10 urodzin.
Ogólna atmosfera na zajęciach jest powodem, dla którego wracam do Akademii Nikona. Poza tym zyskałem kilku bardzo wartościowych przyjaciół i za to jestem bardzo wdzięczny.