Moi drodzy!
Dziękuję Wam wszystkim za wspaniałą wyprawę…
Dzięki za radość, porównywalną ze śmiechem dziecka, które pierwszy raz w życiu pochłania tabliczkę czekolady. Takimi dziećmi byliśmy wszyscy przez ten czas.
Niekiedy razem, czasem po cichutku, w samotności, wgryzaliśmy się w istotę obrazu fotograficznego, poznając przy tym niejednokrotnie istotę własnego wnętrza.
Widziałem na własne oczy, jak „lataliście”, niektórzy z Was bardzo wysoko razem z ptakami. Na ziemi byliście nieraz tylko fizycznie…
Był to czas bardzo twórczy. Poprzez sztukę do ciała, serca i umysłu.
Mili moi, wspaniałe było spędzić z Wami ten kawałek życia. Mam nadzieję, że i Wy tak wspominacie naszą fotoekspedycję. Ja Paweł, mam ochotę na więcej, właśnie z taką ekipą absolutnie cudownych ludzi! 🙂
A nasza Islandia pozostanie na zawsze Nasza. To kraina w pewnym sensie nieistniejąca, bardziej wymarzona niż realna.
Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, zatem mówię do zobaczenia, czy też arrivederci – ze szczególnymi pozdrowieniami dla naszego ItalJano! 🙂
Buziaków moc,
Paweł
PS Nasz bystry i wszystkomogący 🙂 przewodnik Łukasz dołącza się do powyższych słów.
Zapraszamy na warsztaty Akademii Nikona prowadzone przez Pawła Charę.
NA Islandii jest:
– najwspanialsze światło na świecie
– jeszcze więcej wspaniałego światła
– nieopisane pejzaże
– trochę więcej nieopisanie nieopisanych pejzaży
– pierwotna natura
– ptaki
– jeszcze więcej ptaków
– prince polo
– lody lukrecjowe
– lodowce
– więcej lodowców
– białe noce
– niebieski lód
– dziwaczny język
– mało ludzi
Na Islandii nie ma:
– JUŻ NIESTETY NAS…
Spełniło się moje marzenie o Islandii. Przeżyłam magię. Dziękuję Pawle, Łukaszu, Reniu, Ewo, Sławku, Zbyszku, Jacku, Maćku, Mirku, (no niech będzie nawet ItalJano 😉 ), że byliście tam ze mną. Dzięki Akademio! 🙂
10 dni, które zmieniły moją „optykę” fotograficzną ……. i nie tylko….
Fantastyczna wyprawa, którą odebrałam na kilku płaszczyznach: emocjonalnej, fotograficznej i estetycznej. Pozwoliła mi odkryć surowe krajobrazy Islandii, nieziemską rzeczywistość , wszechogarniającą przestrzeń i dziwne okazy flory i fauny ze szczególnym naciskiem na Maskonury lub jak kto woli Płaskonury. Na długo zapamiętam tę magiczną wyspę , pozbawioną krzykliwych kolorów ale pełną ciekawych, spokojnych barw. To była wyprawa do innego wymiaru pełnego tajemnic, wyzwań i mocy. Ogromną wartością było nauczenie się nowego spojrzenia na fotografowanie. Paweł Chara inspirował do robienia innych zdjęć….. dobrych zdjęć. Osobowość zobowiązuje. Ale czy się udało? ……
Te kilkanaście dni spędzone w gronie osób o podobnych zainteresowaniach i wrażliwości było bardzo inspirujące i kształtujące. Przeżycia długo pozostaną w mojej pamięci i oczywiście na zdjęciach. Wszystkim bardzo dziękuję.
Poproszę o więcej !!!!!!!!!!!!!!!!! . Renata
Podróż duża, czy mała aby stała się Wyprawą, Przygodą, Świętem zależy od przynajmniej czterech czynników: Stanu Ducha Uczestnika, Miejsca, Innych Uczestników oraz Przygotowania logistycznego, by być we właściwych miejscach i we właściwym czasie. Wszystko zagrało i dzięki temu Islandia stała się dla mnie miejscem wyjątkowym. Miejscem, a właściwie Wielką Przestrzenią, do której już tęsknię. Miejscem, gdzie mógłbym wyruszyć znowu choć by jutro. Nie było by to możliwe bez Pawła Chary, jego osobowości,wrażliwości, humoru i podejścia do Uczestników, Ekspedycji i przede wszystkim do Fotografii.
Pawle jesteś Niezwykłym Człowiekiem i super mentorem:).
Ludzie z jakimi się jedzie to zawsze zagadka i trochę loteria. Tym razem było dużo łatwiej bo Jacka i Zbyszka znałem z poprzedniej ekspedycji, reszta Kompanii okazała się równie ciekawa, fajna i zaangażowana. Było z Wami super!
Fotograficznie przeżycie najwyższych lotów, inspiracji starczy tu dla każdego, Światło niezwykle łaskawe, Krajobrazy potężne, Ptaki piękne i skłonne do pozowania. A Lód !!! Zapomniałem napisać, że Lód jest Cudowny, zaskakujący kolorami i kształtem.
Jeszcze muszę wyrazić podziw dla Łukasza, który nas rozpieszczał. Grill na brzegu oceanu…proszę bardzo, zupa z homarów na świeżym powietrzu… nie ma sprawy, tradycyjna potrawa z dorsza u podnóża lodowca.. oczywiście. Nie było rzeczy, ani sprawy, której by nie załatwił. O kilku nie mogę pisać;) Niesamowity Gość:) Każdemu życzę takich lokalnych pilotów jak Łukasz.
Wszystkim kochającym Fotografię polecam niezależnie od stopnia zaawansowania, Paweł każdego popchnie do przodu i to w sposób przyjemny i zabawny.
Jak widać suma zachwytów aż podejrzana, ale szczera i podparta doświadczeniem z ponad pięćdziesięciu krajów jakie moje oczy widziały. Pozdrawiam SR
Islandia-niesamowita kraina, tak to nie kraj to kraina o cudownym niepowtarzalnym surowym klimacie, w którym na nowo odkrywa się magię fotografii. Jestem w pełni szczęśliwy, że po raz kolejny mogłem przeżyć fantastyczną przygodę, której smaku dodało towarzystwo ciekawych ludzi oraz doświadczenie Pawła Chary służącego w każdym momencie konstruktywną uwagą. Dziękuję wszystkim uczestnikom za stworzenie wspaniałego klimatu zarówno w podróży jak i podczas pobytu, Pawłowi za pomoc w zgłębianiu tajników fotografii. Buźka wielka i mam nadzieję do zobaczenia:).
Zbyszek.
„Islandia jest….. tym miejscem na ziemi do którego trzeba choć raz w życiu zawitać i przekonać się samemu jaka jest. Zdjęcia uczestników fotoekspedycji nie wystarczą ponieważ są najprawdopodobniej odzwierciedleniem ich stanu umysłu i emocji, które zawładnęły tym i owym „biedakiem“…
Wszystkim dziękuje za fantastyczny czas w baśniowej krainie lodu, wiatru i odrealnionych krajobrazów (…pejzaży?).
Paweł –DZIĘKI DUŻE za wszystko co do tej pory od Ciebie przyjąłem, całą Twoją wiedzę i doświadczenie które systematycznie, bezczelnie acz z wielkim łaknieniem konsumuję!!! I chce duuuużo duuuużo więcej! Pstrykam od 25 lat… ale powiedzmy sobie szczerze zdjęcia zacząłem robić we wrześniu zeszłego roku podczas wyjazdu do Bhutanu. Twoja nieoceniona zasługa! Formula warsztatów/fotoekspedycji Nikona fantastycznie wspomaga te naukę.
Łukasz –podpisuje się pod wszystkimi „ochami i achami“ Sławka. Taka była PRAWDA! A co więcej jesteście z Pawłem sprawcami, że już w głowie planuję kolejny wyjazd na Islandię. I nie będzie to moje ostatnie słowo 🙂