Fotografia nocą jest możliwa! Przekonali się uczestnicy kursu organizowanego przez Akademię Nikona. Chcących również zgłębić tajniki tego tematu zapraszamy na kolejne edycje!
Archiwa tagu: akademia nikona
10 lat minęło jak jeden dzień!
Słowa nawiązujące do słynnego polskiego serialu wydają się nam, w Nikon School, niesłychanie adekwatne. Przez ostatnią dekadę Akademia wędrowała jak kraj długi i szeroki, od morza do gór, ze wschodu na zachód. Wszędzie spotykaliśmy zapalonych entuzjastów fotografii i dużo ciepła. Fotografowaliśmy przyrodę i krajobraz, przemysł ciężki i wydarzenia sportowe, wzruszające ceremonie ślubne i trzymające w napięciu demonstracje. Było pięknie! A jak będzie przez kolejną dekadę? Jesteśmy tego pewni: będzie jeszcze piękniej! Dziękujemy, że jesteście z nami i do zobaczenia na zajęciach!
Życzenia od Nikona :)
Impresje jesieni
…..to było malarstwo, karty pamięci zapisywały plastyczne i niedosłowne obrazy. Malowały je kolory jesiennych świtów oraz – bodaj najbardziej malarskie wśród naszych przyrodniczych spektakli – zlotowisko żurawi. To wyjątkowej urody zjawisko związane jest z migracją tych majestatycznych istot ku ich zimowiskom na zachodzie Europy. Lecz zanim tam dotrą gromadzą się po drodze w wielkie grupy, by następnie wspólnie podjąć trudy wędrówki. Takich miejsc jest niewiele, co jest oczywiste skoro na jednym zlotowisku może pojawić się liczba niemal całej krajowej populacji tego gatunku. Zatem każdy, kto miał szansę podziwiać zlotowisko żurawi, może uznać się za szczęściarza i zapewne długo nie zapomni wyniesionych wrażeń. Fotografowanie owego zjawiska wymaga dodatkowo wielu przygotowań, bowiem ptaki przebywają w niedostępnym a jednocześnie odkrytym terenie, gdzie potencjalny intruz jest zauważany z daleka. By do nich dotrzeć trzeba w zupełnych ciemnościach, niemal „na czworaka” zbliżać się ostrożnie po błotnistym gruncie. Dzięki kilku ułatwieniom udało się to znakomicie i w ciszy końca nocy mogliśmy rozkoszować do woli nasze zmysły. Przed nami rozpościerał się widok sylwetek około dwóch tysięcy żurawi. Magii takiego poranka nie da się opisać.
Fotograficznie wszystko zagrało, ptaki było blisko, pogoda idealna, powstały piękne fotografie, które swą urodą i plastyką przypominają malarskie impresje wielkich mistrzów…
z wielką przyjemnością zapraszam do galerii.
Piotr Chara
P.S. Zajęcia fotografii przyrody w Akademii Nikona już dawno przestały być tylko wykładnią zależności fotograficznego rozwoju. To swoiste doświadczanie urody chwili. Oprócz konfrontacji z urodą otaczającej przyrody, której pochodną stają się fotografie, spotykamy się tu z czymś zawsze nowym i świeżym. Własną, wewnętrzną energią, rodzącą się z poczucia współuczestnictwa, bycia elementem dziejącego się dookoła wielkiego misterium przyrody. Tak doświadczony obserwator odczuwa zaszczyt „wtajemniczenia” i odtąd bliskie mu jest uczucie więzi i tęsknoty, zarówno do przyrody jak i owej energii, którą ona wyzwala.
(Przypływ wewnętrznej siły to niespodziewany bonus, swoista „wisienka na torcie”, wyzwala radość – pełną i nieskrępowaną – w przeżywaniu danej chwili, dlatego tak kocham tę robotę! ?
Tajemnica życia nie do opowiedzenia…
Kiedy pierwszy raz pokazałam to zdjęcie mojej serdecznej koleżance, z którą miałam przyjemność odkrywać Gruzję, stwierdziła: „Olga, to zdjęcie jest żywe. Tu jest wszystko. Pot, łzy, miłość, smutek, żal, siła, męskość i tajemnica nie do opowiedzenia. Na tym zdjęciu znajduje się cała tajemnica Gruzji i… życia”. I nie myliła się. Portret na pierwszy rzut oka zwyczajny, codzienny, wręcz banalny. Ot, przystojny mężczyzna w lustrzanym odbiciu. Kiedy jednak dłużej zatrzymam na nim wzrok, widzę dokładnie to wszystko, o czym mówiła Małgosia.
Islandzkie wspomnienia Marty i Tomka Kuczewskich
Zapraszamy do galerii!
Fotografie autorstwa Roberta Masiąga z wyjazdu na Islandię
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć!
Fotograficzne wspomnienia Ewy Żałopy z fotoekspedycji na Islandię
Zapraszamy do galerii!
Tomasz Kołek – słowo o Islandii
Z chwilą zapisania się na tę wyprawę rozpoczęły się nasze długie oczekiwania oraz podekscytowanie związane z przygotowaniami i samą przygodą. Nie byliśmy pewni, czy to dobry wybór, ani nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, lecz po wielu godzinach spędzonych na studiowaniu kraju, programu, ptaków oraz przybliżeniu sobie samej osoby Pawła i przeanalizowaniu jego dorobku nabierałem coraz większego przekonania, że to dobry wybór. Nie pomyliłem się, już podczas spotkania integrującego wiedziałem, że będzie to jedna z tych wypraw, o której opowiada się znajomym, rodzinie, dzieciom, a zdjęcia powstałe podczas pobytu tylko dodadzą uroku tym opowieściom. Już pierwszy dzień – po zapoznaniu całej ekipy i przylocie na Islandię – zaczął się ciekawie. Zakupy i przepakowywanie sprzętu oraz przebieranie się na parkingu przy niezbyt rozpieszczającej pogodzie zapowiadały interesujące wydarzenia podczas następnych dziewięciu dni. Pomimo warunków, jakie panowały podczas całego wyjazdu, delikatnego narzekania (płci pięknej :)) na brak toalet, braku snu, nocowania nad ranem 🙂 w namiotach przy ujemnej temperaturze i wiecznie towarzyszącym wietrze, dalsza wyprawa nikogo nie zrażała, prawie codziennie bowiem udawało nam się docierać nad jakiś basen z ciepłą wodą lub termy na otwartym powietrzu, co wspaniale rekompensowało zimno, a człowiek po spędzeniu godzinki w takich warunkach automatycznie ładował baterie na następne godziny. Również ciepłe posiłki w wielu ciekawych i pięknych widokowo miejscach (niekiedy losowo wybranych) były niezapomnianym przeżyciem. Sam kraj i jego przyroda oraz mieszkańcy (i nie mowa tu o ludziach :)) są niesamowici, zagadkowi, o czym można by długo opowiadać, ale tak naprawdę, żeby w pełni poczuć ten klimat, trzeba się tam wybrać i samemu zobaczyć i przeżyć to wszystko na żywo. Góry, ocean, ptaki, góry lodowe, lodowiec, wulkany, bezdroża, pustynie lawowe pokryte zielonym mchem, konie swobodnie przemieszczające się po całej wyspie – to tylko nieliczne z atrakcji, jakich można doświadczyć podczas pobytu na Islandii.
Grunt to oczywiście dobra organizacja, ciekawy plan, no i przede wszystkim odpowiednia osoba prowadząca. Spotkanie z Pawłem to okazja, by chłonąć wiedzę techniczną i doświadczenie, ale to także okazja do poznania człowieka, od którego można się wiele dowiedzieć nie tylko na temat samej fotografii. To czas, po którym zostaje wiele nowych myśli, pytań i chęci robienia różnych ciekawych rzeczy. Nie mogę również pominąć naszego kierowcy, który podczas całej wyprawy serwował świetne posiłki oraz raczył nas dużą dawką lokalnych informacji.
Fotoekspedycja na Islandię – wspomnienia Pawła E.
Podejmując decyzję o wyjeździe na Islandię, przeczytałem wcześniejsze posty na blogu z poprzednich wypraw w to miejsce. Wszyscy wyrażali swoje ochy i achy w temacie organizacji wyprawy, samej Islandii, poznawania nowych technik fotografowania. Dodatkowo można było napotkać kilka poematów opiewających Łukasza i Pawła – oczywiście ma to wszystko pokrycie w prawdzie, ale korzystając z możliwości, chcę zadać jedno pytanie: Łukaszu – dlaczego nie było zupy z homarów? Wszyscy po kolei, zarówno na filmie, jak i w postach, zarówno kobiety, jak mężczyźni, młodsi i starsi, wychwalali to dzieło kulinarne, a nam nie było dane skosztować tego pokarmu bogów. To jest pytanie, którego nie pozostawię bez odpowiedzi, a składa się ona z kilku zdań.
Zupy z homarów nie było, bo: Czytaj więcej