Co sprawia, że ludzie zdobywają góry, wyruszają w dalekie podróże, jeżdżą do egzotycznych krajów? Z jakich powodów decydują się na ekspedycje fotograficzne, które wymagają od nich zaangażowania czasu i energii? Dlaczego opowiadają o tym jak o przygodzie życia, która zmienia ich spojrzenie na rzeczywistość?
W poszukiwaniu poznania – siebie, innych i świata
fot. Maura Ładosz
Poznaj samego siebie, a świat stanie przed tobą otworem. SokratesCzytaj więcej
Szkoła, zwłaszcza w przypadku kierunków artystycznych, w których krytyczne spojrzenie czy wskazówki prowadzących mają bezcenną wartość, jest niezwykle istotna w kształtowaniu własnego artystycznego ja. Trzeba tylko trafić na odpowiedniego nauczyciela, by efektywnie rozwijać swoją pasję w interesujących nas dziedzinach.
Kolejną destynacją Fotoekspedycyjną w tym roku był Iran. Przewodniczkami Anita Andrzejewska i Karolina Zięba. Oto opinia jednego z uczestników:
Najwyższej klasy profesjonalizm, zaangażowanie i życzliwość Anity Andrzejewskiej i Karoliny Zięby dostarczyły chyba każdemu z nas wrażeń, umiejętności i pomysłów warsztatowych jakich szukał, oraz doznań turystycznych w wielu momentach i miejscach przewyższających oferty renomowanych biur podróży. To była najwartościowsza z czterech dotychczasowych, w jakich brałem udział, fotowypraw Akademii Nikona. Dziękuję.
Uczestnik Fotoekspedycji
To był wyjątkowy weekend! Wyjątkowy pod wieloma względami: Po pierwsze, warsztaty poprowadziła Magda Wasiczek, której chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Po drugie, był to weekend spędzony na łące. Po trzecie… spójrzcie tylko na te kadry!
To było spotkanie tajemniczego i niedosłownego piękna natury z wrażliwą nutą ludzkiej duszy. Miałem wielką przyjemność z obserwacji zarówno spektaklu zlotowiska żurawi jak i obserwacji zachwytu kolegów fotografów – Uczestników Akademii. Ich reakcje były dla mnie dużą nagrodą ☺.
Nocne podchody, wsłuchiwanie się w ciemnościach w odgłosy liczącego ponad 2 tys. osobników wielkiego stada żurawi, ich obserwacja z odległości kilkunastu metrów (!) i w końcu fotografowanie tak, aż grzały się migawki ;-). Dziesiątki konstruktywnych rozmów, doborowe towarzystwo i atmosfera zabawy najwyższych lotów. Tak wspominam zajęcia drugiej edycji „Jesiennej migracji ptaków”. Za te wspomnienia Uczestnikom mówię: wielkie dzięki!
Z przyjemnością zapraszam do galerii, której fotografie pokazują pewną cząstkę znacznie większej ilości wrażeń …
Chwała Akademii, że poznaliśmy artystyczną duszę Tomka i Timurtasa. Przybliżyli oni nam tętniącą życiem metropolię, ukazując skrawek niedostępnych na ogół dla turystów zakątków miasta. Delektowaliśmy się atmosferą i wyjątkowością naszej fotoekspedycji. Przesyłam moje subiektywne spojrzenie na fotografię uliczną.
Fotograficznym celem Uczestników warsztatów Akademii Nikona była migracja bodaj najbardziej fotogenicznych przedstawicieli ptasiego świata: żurawi. Ich zlotowiska – wielkie zgrupowania przed wspólną wędrówką na zimowisko – należą do estetycznej czołówki wśród spektakli wystawianych przez Naturę. Niestety proporcjonalna do tej urody jest trudność w ich fotografowaniu! Żurawie bowiem na swoje zlotowiska wybierają najczęściej miejsca niedostępne od strony lądu i zapewniające im doskonałą obserwację otoczenia. Każda drobna zmiana może stać się powodem natychmiastowej ucieczki a już na pewno zwiększenia dystansu. Z tych powodów zwyczajowym celem jesiennych zajęć nie jest fotografowanie samego zlotowiska lecz ptaków je opuszczających, wylatujących o świcie na żerowiska. Przyznam, że zawsze marzyłem o możliwości ukazania Uczestnikom tego misterium z bliska lecz skala trudności i ryzyko spłoszenia odsuwały taką możliwość.
Tym razem jednak sprzyjało temu kilka okoliczności, które po pewnych przygotowaniach dawały sporą nadzieję, że się uda. Głęboką nocą, we wcześniej przygotowanych tunelach z roślinności, częściowo „na czworaka” dotarliśmy do stanowisk fotograficznych. Każde z nich przygotowane tak, by mające nastąpić później fotografowanie nie zostało dostrzeżone przez ptaki.
Nocne podchody i późniejsze prawie dwugodzinne oczekiwanie na świt przynosiło moc wrażeń. Przede wszystkim słyszeliśmy głosy oddalonego o kilkadziesiąt metrów ogromnego stada żurawi – około 1700 tych pięknych, majestatycznych istot – które przeszywały nocną ciszę swym metalicznym klangorem. Co kilka minut do naszych uszu docierały porykiwania, znajdujących się w promieniu kilkuset metrów, pobudzonych samców jeleni. Przeżywały właśnie swe gody, czyli rykowisko. Jeden z nich omal na nas nie wszedł (po czym została piękna pamiątka – fotografia Agnieszki).
Do tego wszystkiego należy dodać iż sobotnia aura o świcie należała do najbardziej wyczekiwanych przez koneserów tematu: lekka mgiełka i subtelności światła o świcie w tej mgiełce się rozpraszające. Obserwowałem to wszystko z pewnego dystansu, śmiejąc się w duszy z faktu: oto przed Uczestnikami rozpościera się zarówno przyrodniczy jak i fotograficzny raj! Po ich twarzach rozpoznawałem podobne odczucia ☺
Oprócz dwóch sesji z żurawiami w roli głównej sobotniego wieczora udaliśmy się na ścieżkę „Olszynki” w Parku Narodowym Ujście Warty. Poza swą atrakcyjną lokalizacją i urodą krajobrazu można z niej było posłuchać a nawet zobaczyć rykowisko jeleni.
Początek przygody z fotografią kojarzony jest najczęściej z pierwszym aparatem, niekoniecznie własnym. Tak było do tej pory, jednak świat fotografii zmienił się tak bardzo, że fotografowanie jest dziś czymś oczywistym, kolejną niemal codzienną czynnością. Czytaj więcej
Kto jest najlepszym przyjacielem fotografa krajobrazowego? Odpowiedź może być tylko jedna: statyw! Ale na tym nie koniec, bowiem fotograf musi mieć wielu przyjaciół wokół siebie! W tym zacnym gronie muszą znaleźć się: budzik (odpowiednia godzina do fotografowania to ta, którą zazwyczaj połowa społeczeństwa przesypia), ciepłe ubranie, filtry szare, wężyk spustowy i stoper (najlepiej w jednym). O tych wszystkich ważnych rzeczach opowiedział prowadzący zajęcia – Paweł Duma.
Świat przyrody w pewnej kwestii jest niezmienny, otóż w swej urodzie zawsze cieszy skupionego na nim obserwatora. Mimo pewnych trudności z niedoborem wody – pokłosiem miernej zimy – udało nam się „rasowo” w błotku pochlapać ☺. Choć ptaki nie tak liczne jak podczas zwyczajnej wiosny z wysoką, roztopową wodą, raczyły nas wdziękiem, zwłaszcza podczas łowów i toków. Powstało wiele pięknych, trudnych do uchwycenia ujęć. Dlatego z przyjemnością zapraszam do poniższej galerii. Pod galerią zaś zapraszam na wpis jednego z Uczestników. Wpis ów świetnie oddaje poziom humoru i dobrej zabawy, zwyczajowo towarzyszącej zajęciom.