Kiedy proszę, aby opowiedział coś o sobie, łatwo nie jest. Tomek Wąsowicz to skromny człowiek z wielkim talentem. W końcu prosi mnie, aby napisać o nim: „Tomasz Wąsowicz – zapalony podróżnik, fotograf, informatyk”. Pokazuje mi swoją Islandię, przywiózł te zdjęcia z wyprawy goforworld.com.
Tomek podróżuje po całym świecie. I nigdy nie rozstaje się z aparatem. Każda wyprawa stanowi dla niego warsztat. Uczy się, łapie chwile, zapamiętuje to, co może się przydać. Możecie przekonać się o tym, zerkając na jego bogatą galerię [zobacz tu].
Swoją twórczość trzeba konfrontować.
Z innymi fotografami na swoim poziomie, a przede wszystkim z osobami, do których poziomu chcemy aspirować.
Taką możliwość dają przeglądy portfolio, a jedną z najciekawszych inicjatyw o takim profilu jest inicjatywa Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR – festiwal See&Say.
W tym roku do współpracy została zaproszona Akademia Nikona, której ekspert – Michał Korta – poprowadził warsztaty pt.: Portfolio Współczesnego Fotografa, którego częściowy zapis znajdziecie na Fan Page’u Akademii na Facebooku.
Po warsztatach przyszedł czas na rozmowy z bardzo interesującymi artystami. Spójrzcie poniżej:
O tym co zrobić z setkami plików cyfrowych, które wychodzą z naszych aparatów, dowiedzieli się uczestnicy kursu obsługi programu Adobe Photoshop Lightroom. Na zajęciach zostały omówione wszystkie moduły programu, dzięki którym możemy katalogować, korygować i drukować nasze zdjęcia.
…..to było malarstwo, karty pamięci zapisywały plastyczne i niedosłowne obrazy. Malowały je kolory jesiennych świtów oraz – bodaj najbardziej malarskie wśród naszych przyrodniczych spektakli – zlotowisko żurawi. To wyjątkowej urody zjawisko związane jest z migracją tych majestatycznych istot ku ich zimowiskom na zachodzie Europy. Lecz zanim tam dotrą gromadzą się po drodze w wielkie grupy, by następnie wspólnie podjąć trudy wędrówki. Takich miejsc jest niewiele, co jest oczywiste skoro na jednym zlotowisku może pojawić się liczba niemal całej krajowej populacji tego gatunku. Zatem każdy, kto miał szansę podziwiać zlotowisko żurawi, może uznać się za szczęściarza i zapewne długo nie zapomni wyniesionych wrażeń. Fotografowanie owego zjawiska wymaga dodatkowo wielu przygotowań, bowiem ptaki przebywają w niedostępnym a jednocześnie odkrytym terenie, gdzie potencjalny intruz jest zauważany z daleka. By do nich dotrzeć trzeba w zupełnych ciemnościach, niemal „na czworaka” zbliżać się ostrożnie po błotnistym gruncie. Dzięki kilku ułatwieniom udało się to znakomicie i w ciszy końca nocy mogliśmy rozkoszować do woli nasze zmysły. Przed nami rozpościerał się widok sylwetek około dwóch tysięcy żurawi. Magii takiego poranka nie da się opisać.
Fotograficznie wszystko zagrało, ptaki było blisko, pogoda idealna, powstały piękne fotografie, które swą urodą i plastyką przypominają malarskie impresje wielkich mistrzów…
z wielką przyjemnością zapraszam do galerii.
Piotr Chara
P.S. Zajęcia fotografii przyrody w Akademii Nikona już dawno przestały być tylko wykładnią zależności fotograficznego rozwoju. To swoiste doświadczanie urody chwili. Oprócz konfrontacji z urodą otaczającej przyrody, której pochodną stają się fotografie, spotykamy się tu z czymś zawsze nowym i świeżym. Własną, wewnętrzną energią, rodzącą się z poczucia współuczestnictwa, bycia elementem dziejącego się dookoła wielkiego misterium przyrody. Tak doświadczony obserwator odczuwa zaszczyt „wtajemniczenia” i odtąd bliskie mu jest uczucie więzi i tęsknoty, zarówno do przyrody jak i owej energii, którą ona wyzwala.
(Przypływ wewnętrznej siły to niespodziewany bonus, swoista „wisienka na torcie”, wyzwala radość – pełną i nieskrępowaną – w przeżywaniu danej chwili, dlatego tak kocham tę robotę! ?
Z ogromnym podziękowaniem dla wszystkich, którzy umożliwili tak doskonałe przeżycie tej wspaniałej przygody, stanowiąc jednocześnie tak sympatyczny zespół!
Poniżej kilka prób mojej interpretacji wspaniałej islandzkiej natury.
Kiedy pierwszy raz pokazałam to zdjęcie mojej serdecznej koleżance, z którą miałam przyjemność odkrywać Gruzję, stwierdziła: „Olga, to zdjęcie jest żywe. Tu jest wszystko. Pot, łzy, miłość, smutek, żal, siła, męskość i tajemnica nie do opowiedzenia. Na tym zdjęciu znajduje się cała tajemnica Gruzji i… życia”. I nie myliła się. Portret na pierwszy rzut oka zwyczajny, codzienny, wręcz banalny. Ot, przystojny mężczyzna w lustrzanym odbiciu. Kiedy jednak dłużej zatrzymam na nim wzrok, widzę dokładnie to wszystko, o czym mówiła Małgosia.